Moje doświadczenie z tą federacją nie jest zbyt duże bo póki co obejrzałem tylko 2 iPPV oraz kilka pojedynczych walk, choć styczność z 'Ringiem Honoru' miałem praktycznie od początku mojej przygody z wrestlingiem ogółem. Cieszy mnie fakt że tygodniówka ROH wraca do TV, przynajmniej na bieżąco będę mógł śledzić co dzieje w jednej z nielicznych Indys które w ogóle mnie interesuje.
Jako nowy komentator (mam nadzieję że na stałe) przedstawiony został były mistrz Ring of Honor - Nigel McGuinness (Desmond Wolfe z TNA). Cieszę się, bo może nie był moim ulubieńcem w Dixielandzie, ale na pewno miał potencjał na gwiazdę tego biznesu.
No więc, openerem był pojedynek drużynowy Futureshock w składzie Adam Cole i Kyle O'Reilly vs. Lance i Harlem Bravado jako Bravados, których na pewno zapamiętam przez ich stroje :)
Na powrót tygodniówki zaserwowano nam tylko walki drużynowe prawdziwych DRUŻYN, co na pewno jest plusem. Sam pojedynek mnie osobiście co najmniej zaciekawił. Lubię gdy dzięki zgraniu ekipy potrafią genialnie ze sobą współpracować.
Ring of Honor posiada coś takiego jak 'Code of Honor', a jeden z jego punktów polega na podaniu ręki przeciwnikowi jeśli ma się do niego szacunek. Ekipa Futureshock poradziła sobie ze swoimi oponentami. Zachęcający początek tygodniówki.
Wielu osobom nazwa tej federacji na pewno jest znana, i mam nadzieję że nie tylko przez to że CM Punk wspomniał o niej kiedyś na RAW. Promocji tej za rok wybije 10 lat, a przez ten czas występowali w niej osoby związane obecnie bądź niegdyś z największymi mainstream'owymi fedkami w USA: WWE i TNA. AJ Styles, Daniel Bryan, Punk, Jeff Hardy czy Raven to tylko kilka z wielu znanych nazwisk.
Drugim i zarazem ostatnim pojedynkiem była kolejna walka walka drużynowa, tym razem o pasy Tag-Team - Wrestling's Greatest Tag Team (Charlie Haas i Shelton Benjamin) zmierzyli się z The Kings of Wrestling (Chris Hero i Claudio Castagnoli). Z tego co wiadomo, był to pożegnalny występ Claudio w ROH, ponieważ parę dni temu podpisał rozwojowy kontrakt z WWE a jego nowym nickname'em jest Antonio Cesaro. Mówi się że ma on doszlifować styl imprerium a jego partner drużynowy Hero podobno ma trafić z miejsca do federacji. Nie do końca wierzę temu co mówią, ale tak czy inaczej Castagnoli jest już u Vince'a.
Panowie wykręcili walkę godną mistrzostwa. WGTT występowali niegdyś w WWE, tam jako m.in. Team Angle zdobyli pasy drużynowe. Zawodnicy pokazali swoje wysokie umiejętności. Większą część meczu w ringu widzieliśmy Shelton'a, lecz w odpowiednim momencie zmiana ze swoim partnerem sprawiła że obronili swoje pasy.
Kolejny raz jestem pod wrażeniem wrestlingu po obejrzeniu produktu od ROH. Myślę że jeśli ktoś chce zacząć przygodę z tą federacją powinien rozpocząć ją teraz, od tej tygodniówki. Mam nadzieję że będę miał czas by być na bieżąco z 'Ringiem Honoru'.
MOJA OCENA: 4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz