środa, 8 lutego 2012

Impact Wrestling 2.02.2012 - Pierwszy Impact w UK !

I stało się. Długo oczekiwany pierwszy Impact poza granicami USA miał miejsce w Londynie, na arenie Wembley ! Galę otworzył obecny mistrz TNA - Bobby Roode. Były członek Beer Money pojawił się w towarzystwie Bully Raya.

 
 

Heelowie mówili o tym że dziś fani w Irlandii ukhm .. Anglii nie zobaczą Jeffa Hardy'ego, i niech nawet się na to nie napalają. Wezwali do ringu Jamesa Storma, by dokończyć robotę !


Cowboy powiedział że wcale się nie boi obu panów którzy stoją przed nim. Ku ucieszy fanów zjawił się Sting ! Jako GM sprawił prezent dla Storma, ten wpierw zmierzy się ze byłym tag-team partnerem Roodem, a później z Bully Rayem !

 
 

Na zapleczu Garett rozmawiał przez telefon ze swoim trenerem, którego fani w UK zobaczą dziś na gali.


Czas na pierwszy pojedynek, można powiedzieć debiutancki. Samoa Joe i Magnus vs Matt Morgan i Crimson.

 

Nim zabrzmiał gong okazało się że do walki została dodana stypulacja - Buckingham Brawl. Polega ona na tym że przed pojedynkiem rzucona jest moneta. Zwycięzcy mogą walczyć w dwójkę gdzie ich oponenci - tradycyjnie. Jak na tygodniówkę walka całkiem przyjemna. Górą byli pretendenci do pasów mistrzowskich.


 
 
 


Na legendarnym stadionie Wembley zjawił się Eric Bischoff. Gdy przybył już do ringu złapał za mikrofon. Przywołał on swojego syna, cały czas twierdząc że to co robi wcale mu się nie uda bo nie jest tak dobry jak jego ojciec. Garett odebrał telefon w ringu - ja pierdolę --------------->
i zapowiedział że jego trener zaraz się tu zjawi.






 
 
 

Niezły pop otrzymał wywodzący się z Londynu Mark Haskins który zmierzył się tamtej nocy z mistrzem Dywizji-X - Austinem Ariesem.

 

Last Chancery - co jak co ale Aries zakończył pojedynek jednym z najlepszych submissionów jakich widziałem w moim życiu ! Jaka końcówka taka i walka czyli oczywiście świetna. Nikt nie powie że X-Division w TNA kuleje. 

 
 
 
 
 

Na backstage Sting posłał Erica do ringu, ponieważ ten niezbyt miał na to chęć.


Trzeci walka to coś więcej niż zwykła walka, panowie mają jeszcze do wyrównania stare porachunki. TNA Champion Booby Roode vs James Storm. 

 

Tym razem pojedynek był znacznie dłuższy, ale i zarazem dobry. Pod koniec walki gdy Storm przygotowywał się do Superkicka za nogę złapał go Bully Ray który tym samym pomógł z zwycięstwie Kanadyjczykowi. Po gongu Roode i Bubba zaatakowali Jamesa, lecz na pomoc przyszedł mu Stinger.

 
 
 
 
 
 

Dawno niewidziana w TNA Tara pokonała mistrzynie kobiet Gail Kim która pojawiła się z Madison Rayne.

 
 
 

W ringu widzimy Erica i Gunnera. Garett wreszcie przedstawił swojego trenera jest nim (domyśliłem się że chodzi o niego już za pierwszym razem) oczywiście Hulk Hogan ! Hulkster witał się z fanami a gdy już zjawił się w kwadratowym pierścieniu razem z synem Bischoffa zaczęli okładać swoich 'wrogów'. Gdy Eric zwinął się z areny Garett i Hulk tauntowali. 

 
 
 
 
 

W walce wieczoru ponownie widzimy Storma, tym razem jego oponentem był Bully Ray. Mimo starań Roode'a Cowboy przypiął byłego mistrza tag-team TNA/WCW/WWF/NJPW i wielu innych promocji. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

Mimo braku titantronów i innych efektywnych głupot Impact był świetny ! Publiczność wreszcie warta gali, TNA chyba pierwszy raz występowało przed tyloma ludźmi (nawet największa gala roku - Bound for Glory nie osiąga połowy z tego), i myślę że Dixie powinna pomyśleć nad tym by to PPV odbyło się właśnie tam, mimo spojlerów. Cieszę się że za tydzień czeka mnie kolejna gala z UK.

MOJA OCENA: +4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz